HarryBrown pisze:Niech nikt nie ma złudzeń, że Duda nie jest członkiem pislamskiego gangu. Nic się nie zmieni w kwestii dalszego rozwalania demokratycznego państwa prawa. Facet ze swoimi nadwornymi gangusami postanowili mieć dostęp do fruktów, od których do tej pory byli skutecznie oddzieleni. A że mają w ręku kilka poważnych argumentów, które mogą skutecznie ograniczać dalsze gangokratyczne działania pislamistom, to capo di tutti capi Jarosław musiał troszeczkę skapitulować. A przy okazji robią trochę medialnej popeliny dla frajerów pod kątem przyszłych wyborów prezydenckich bo samym pislamskim elektoratem drugiej kadencji Dudzie nie załatwią (a argumentów Polska w ruinie, Komorowski to taki i owaki już nie będzie).
Duda jest oczywiście członkiem pislamskiego gangu ale takim członkiem, którego zaczynają ogarniać coraz większe wyrzuty sumienia za to, do czego jako prezydent dopuścił w tym kraju.
W tym samym czasie, we wspomnianym gangu rozpoczyna się wojna domowa - wojna o przejęcie przywództwa.
Nie wyobrażam sobie innego zakończenia, jak przepędzenie jednego z rywali z pola walki.
Nie może to być Duda, bo trwanie na stanowisku zapewnia mu konstytucja a skoro tak, to jako głowa państwa ma takie prerogatywy, że bez jego zgody nie może się tu stać nic.
Pozostaje zatem Kaczyński - autor wszystkich nieszczęść - niezrównoważony psychicznie polityk, który na własne życzenie oficjalnie jest tylko zwykłym posłem, a więc jest okazja by teraz prezydent zrobił wszystko żeby tak pozostało, czyli krócej mówiąc nie zgodził się na powierzenie Kaczyńskiemu funkcji premiera.
Myślę że prezydent zaproponuje jakiegoś własnego kandydata - kogoś o kim nie wie jeszcze Czarnecki, ani Jackowski,(

) ani nawet pani Mazurek.
Może to być choćby na przykład pan profesor Królikowski, który w tej chwili oddał prezydentowi nieocenione wręcz usługi pisząc nowe projekty zawetowanych ustaw.
Jeśli więc Duda się po drodze się nie przestraszy własnego dzieła i konsekwentnie będzie je realizował, to może go poprzeć w tych zamiarach niemała część nie tylko PiS-u, ale i opozycji i niemal z całą pewnością Kościół Katolicki.
- I w taki oto sposób mogłoby się pod przewodnictwem prezydenta rozpocząć mozolne naprawianie tego, co przez 2 lata zostało niemal gruntownie spaprane.
P.S.Oczywiście to takie moje fantazje które mi niekiedy chodzą po głowie, ale czy w nie wierzę to już całkiem inna sprawa.
Dodam tylko jeszcze jedno:
Nigdy mi się nie chciało wierzyć, aby zarówno prezydent jak i Pierwsza Dama - ludzie pochodzący z inteligenckich, profesorskich i patriotycznych rodzin nie zdawali sobie sprawy, w jakim to prymitywnym i zakłamanym partyjno-moherowym towarzystwie się znaleźli i jaka wsteczna hołota próbuje kierować ich postępowaniem. Zapewne więc gdy się nadarzy okazja, chętnie zrzucą z siebie jarzmo, które im ani zaszczytu, ani chwały nie przynosi.